niedziela, 10 listopada 2013

Autumn, how lovely...

Jesień to jedna z najbardziej znielubionych przeze mnie pór roku. Rywalizuje nieprzerwanie z zimą. Jednak jest w niej pewien urok. Kolorowe dywany z liści, złociste promienie słońca, refleksyjny i melancholijny nastrój. Spacery w płaszczyku, rękawiczkach i z chustą pod szyją.


I pierwsze przymrozki, przeszywające ciało zimno, spierzchnięte usta i policzki. I wcześnie zapadający zmrok, wracanie po ciemku, nauka i czytanie przy lampkach. I litry herbaty, kawy wypite w ciągu dnia, by się rozgrzać. I grubsze swetry, cieplejsze skarpety (które nota bene absolutnie uwielbiam). I wzmożone używanie kremu do rąk i balsamu do ust.


I niesamowite zachody słońca.