środa, 31 lipca 2013

Domowa pizzeria

-Co dziś na obiad? -spytał mnie rano brat.
-No, zgadnij - odpowiedziałam z uśmieszkiem.
-Pizza?
-Mhm. Może być?
-Jeszcze się pytasz!

Poszłam z bratem po drożdże, wędlinę i pieczarki, których nam brakowało. Przy okazji zjedliśmy pyszne lody maślankowo-cytrynowe (absolutnie boskie!). A po drodze złapał nas deszcz. Robiąc ciasto, skorzystałam z tego przepisu. Nieskromnie przyznam, że jestem bardzo zadowolona, bo pizza wyszła naprawdę dobra. To naprawdę nic trudnego. Potrzeba jedynie trochę czasu, kilka prostych składników i piekarnika. Polecam!




A wieczorem kino z siostrą <3 br="">

czwartek, 18 lipca 2013

good morning

hello, my dear

Zapomniałam wziąć wczoraj wieczorem te cholerne leki w kolorze łososiowym.
Dzisiaj obudziłam się o wpół do czwartej. Zapaliłam lampkę. Kręciłam się w tę i we w tę. Szukałam okularów, potem słuchawek, które pasowałyby do mojego telefonu (okazało się, że takowych nie posiadam), a potem czegokolwiek, co odtwarza jakąkolwiek muzykę (hura, sukces!). Zajęłam się Pou (serio, też to mam...), poukładałam karty. Spróbowałam, bezskutecznie, zasnąć .Jestem okropną współlokatorką, współczuję mojej siostrze.
Zważyłam się (nie ma tragedii), zmierzyłam się centymetrem (za to tu jest), a o piątej uznałam, że pójdę na rower.
O tak.
Tego było mi trzeba.

Cisza. Śpiew ptaków. Rześkie powietrze. Rower i ja. 
Przypomniałam mięśniom moich nóg, że można uprawiać jakiś sport. Ciekawa jestem, kiedy mi się odwdzięczą. Szczególnie za te wszystkie wjazdy pod górkę. 

Tak zaczęty dzień musi być dobry. 
Po powrocie wykąpałam się, upiekłam biszkopt i zjadłam super śniadanie. 
Lubię to. 

czwartek, 4 lipca 2013

summertime!

Jestem skłonna powiedzieć, że idzie mi całkiem dobrze. Kopię w tyłek chorobie i czuję się z tym super.
Zajadam paluszki przed telewizorem, sięgam po ciastko czy czekoladę do kawy. A najbardziej lubię wieczory z najwspanialszymi i najważniejszymi kobietami w moim życiu, kiedy wspólnie siadamy na kanapie i zajadamy lody wprost z pudełka.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze mogłoby być tak fajnie.


Ok, to prawda. Pilnuję się. Miewam wyrzuty sumienia. Ćwiczę szóstkę Weidera (czasem, przez miesiąc zrobiłam raptem dziesięć dni). Smaruję się serum wyszczuplającym.
Ale i tak, idzie mi całkiem dobrze. :)