sobota, 26 października 2013

Bądźmy ludźmi

Bądźmy nieco bardziej odpowiedzialni. Miejmy więcej świadomości. Okażmy współczucie i dobre serce.
Bądźmy, cholera, ludźmi.

Te biedactwa nie mówią, są relatywnie bezbronne. W naszym świecie może się zdać najczęściej tylko na siebie, ewentualnie czasem znajdą sobie jakiegoś współtowarzysza w niedoli. Ale co to za życie?
Niegdyś kochany, tulony, karmiony. Było mu ciepło, przyjemnie. Czuł się bezpiecznie, dobrze. Dopóki był mały i słodki, wszyscy byli zauroczeni. Potem czar pryska. Zwierzak już im się nie podoba, już im się znudził, już go nie chcą. Czworonóg kończy na ulicy, przystanku, w lesie.
Biedny, przemarznięty, wygłodzony. Zawiedziony, rozczarowany, smutny, zrozpaczony i stęskniony. Tuła się po okolicy, żywi się padliną albo śmieciami.
Dlaczego tak się stało? Czy coś złego zrobiłem? Czy cos nabroiłem? No dobrze, może czasem drapnąłem, może czasem skubnąłem coś ze stołu... Ale zasłużyłem sobie na to? Kochałem Was. Mruczałem Wam do ucha, łasiłem się i przychodziłem bezinteresownie położyć się Wam na kolanach.

Brakuje mi słów na to, co dzieje się wokół. Na tych nieodpowiedzialnych, okrutnych ludzi.
Zanim zdecydujemy się na adopcję, zastanówmy się trylion razy, czy aby na pewno jesteśmy na to gotowi. Na wieloletnią opiekę, zaangażowanie, a przede wszystkim MIŁOŚĆ.

Taki mały szkrab przypałętał się na podwórko, do mojego taty. On nie może go przygarnąć, ja również nie, bo moje czarne, czteronogie, samolubne życie go nie zaakceptuje. Szukamy mu domu, zbliża się zima. Nie wiadomo, czy sobie poradzi. W moim cudownym mieście jest jedno schronisko, gdzie nie przyjmują kolejnych zwierząt, TOZ przygarnia tylko chore. Jest mi ogromnie przykro. Szczególnie, że Ignaś jest naprawdę słodki, garnie do ludzi, tuli się i łasi. Pokochałam go od pierwszego wejrzenia, ale niestety nie mogę się nim zaopiekować, choć bardzo poważnie to rozważam.
 


Pomyślcie, czy może marzyliście kiedyś o jakimś maleństwie kręcącym się pod nogami. O czworonogu, którego można pogłaskać, pogadać do niego, przytulić się. Jeśli jesteście w pełni gotowi na to, by się tego podjąć, GO AHEAD! Jest wiele kotów, psów i innych pupilów, które czekają na swojego właściciela, przyjaciela, opiekuna.


Być może nieco chaotycznie, nielogicznie, mało sensownie. Ale od jakiegoś czasu to mnie trapi. Myślmy, ludzie, myślmy. One mają takie samo prawo do godnego życia, jak my.

O, przy okazji. Tu możecie podpisać petycję przeciwko Wiwisekcji, czyli eksperymentom na zwierzętach: STOP VIVISECTION

czwartek, 10 października 2013

wyzwanie foto - dzień IV

Żółty.

I tak, jak czasami nie miałam kompletnie pomysłu na zdjęcia do wyzwania, tak teraz bombardują mnie co chwilę.
Koniec końców zdecydowałam się na zdjęcie z dzisiejszego spaceru, którego właściwie nie miało być.


Pochmurne, ponure niebo usłane chmurami i zimny, melancholijny deszcz.
Radosne czerwone trampki i różnokolorowe jesienne liście.

środa, 9 października 2013

wyzwanie foto - dzień III

Ulubiony gadżet.

Ciężko wybrać ten jeden. Pierwsza myśl - telefon, wiele funkcji, dobry aparat, aplikacje, internet etc..., ale może by znaleźć coś innego? Hmm, pędzelek kuchenny. No niezastąpiony przy pewnych czynnościach i nie wyobrażam sobie bez niego pracy w kuchni. Co by tu jeszcze...breloczek przy kluczach! Zawsze miałam problem ze znalezieniem kluczy w torebce czy wśród innych rzeczy na szafce w korytarzu. Wystarczyło przypiąć dużego białego misia i życie stało się prostsze.
Zdecydowałam się jednak na co innego.

 
Komplet bransoletek na moim lewym nadgarstku. Każda jest równie ważna. Każda coś dla mnie znaczy, coś upamiętnia. Lubię, jak brzęczą przy każdym ruchu ręką. Tak mocno wpisały się w element mojego wyglądu, że bez nich czuję się wybrakowana. 
Od dłuższego czasu poluję na zawieszkę w postaci kota, ale nie mam szczęścia :(

poniedziałek, 7 października 2013

wyzwanie foto - dzień I

Moja słabość.

Odkąd mam kota (kocham go nad życie), rozczulam się na widok każdego. Bez względu na to jakiej rasy, jakiego koloru, jakiej wielkości. Koty są wspaniałe.