Upragniony, długo oczekiwany weekend przeleciał mi przez palce niespostrzeżenie. Obiecuję sobie, że następny wykorzystam lepiej. Zaczęłam kolejny pracowity tydzień. W przerwie pomiędzy szkołą, a obowiązkami pozwalam sobie na chwilę przerwy, łapię oddech.
Sobota pachniała cynamonem. I drożdżami. Tak powinny pachnieć weekendy. Tymczasem idę zaparzyć sobie kawę i zabieram się do pracy.
(przepis znaleziony u Slyvvii, zdecydowanie do polecenia i powtórki :)
teraz mam jeszcze bardziej ochotę na drożdżowe ciacho! ;) muszę w końcu zrobić! pięknie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drożdżówki z cynamonem :)
OdpowiedzUsuńcudne zawijasy ;d
OdpowiedzUsuńŚlicznie ci wyszły. Cieszę się, że zainspirowałam :)
OdpowiedzUsuńMój weekend też pachniał drożdżami. :D
OdpowiedzUsuńślimaczki słodkie.
OdpowiedzUsuńjejku to moje marzenie -studia medyczne ! :D ciężko się dostać, ale tak bym chciała! a jaka specjalizacja jak mogę wiedzieć ? :)
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuńale piękne, takie równiutkie :-) też lubię cynamonowe weekendy :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne są ! :)
OdpowiedzUsuńMiałam się za nie zabrać, ale ze względu na moją źle wspominaną przygodę z drożdżami, zrezygnowałam :<
Wyglądają bardzo kusząco. Drożdżowe z cynamonem musi komponować się idealnie z kawą. Myślę że jadłabym je prosto z pieca parząc sobie ręce i język z łakomstwa :)
OdpowiedzUsuńKrysia
http://codziszjemnasniadanie.tumblr.com/
niesamowite zdjęcie wszystkich drożdżówek! wyglądają jak nieprawdziwe:)
OdpowiedzUsuńmiło mi, P.