Moją przerwę świąteczną spędziłam w kuchni piekąc i gotując. Śmieję się, że wyrobiłam normę na następny miesiąc :)
Po przepis na tegoroczny świąteczny sernik zajrzałam na jednego z moich ulubionych blogów. Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale ja do serników szczęścia nie mam i z reguły mi nie wychodzą. Upiekłam również inne ciasto, miała wyjść cynamonowa babka drożdżowa, wyszedł placek, haha :) No i niezawodne muffiny, które zniknęły równie szybko, jak powstały.
Tegoroczne święta w ogóle pełne są rozczarowań i anomalii. Kto to widział, żeby lepić bałwany ze śniegu na Wielkanoc? ;> Na szczęście cały już stopniał w wiosennym słońcu, które przyjemnie teraz grzeje, aż miło :)
Moj sernik w tym rokiu cos tez nie za bardzo, choc, tak jak Twoj, wygląda ladnie ;)
OdpowiedzUsuńBiegam, biegam, kocham to! A Ty tez? ;)
sernik bosko wygląda! kocham to ciacho ;D
OdpowiedzUsuń:D sernik wygląda pysznie!!
OdpowiedzUsuńpo zdjęciu myślałam, że sernik od sylvi, z MAkaron i rodzynka :) śnieg, to jakaś kpina.
OdpowiedzUsuńJesli to mozliwe to zycze powrotu do biegania! ;*
OdpowiedzUsuńSernik Ci wyszedł pierwsza klasa, przynajmniej tak się prezentuje!
OdpowiedzUsuńCo do śniegu, to nie zapominajmy, że to w końcu kwiecień-plecień;)
Pozdrawiam!
Wszystkie serniki są pycha, co ty gadasz! :D
OdpowiedzUsuń